-Paula, słońce obudź się,
już jesteśmy na miejscu. - usłyszałam głos Harry'ego. Otworzyłam
oczy i spojrzałam na niego. Pochylał się nade mną i gładził
mnie po twarzy. W jego oczach było widać smutek, troskę i...
strach.
-Czego się boisz? - zapytałam.
-No wiesz. Jakby nie było
poznam za chwilę twoją rodzinę. A co jeśli nie przypadnę im do
gustu? Co jeśli mnie nie polubią? I w ogóle jak mam się z nimi
komunikować skoro po polsku znam tylko słowo 'ku*wa'?- roześmiałam
się gdy wypowiedział ostatnie słowa.
-Hmmm. Jestem pewna, że
przypadniesz im do gustu. Jesteś tak uroczym człowiekiem, że nie
da się Ciebie nie lubić. Jestem pewna, że znajdziecie dużo
wspólnych tematów. Rozmawiać będziecie po angielsku. Anka i
Piotrek angielski znają biegle. A z tego co ostatnio mówiła mi
Ania przez telefon dziewczynki są na etapie ' Kochamy One
Direction'. Nawet piórniki mają z waszymi zdjęciami. Są po uszy
zakochane w Zaynie chociaż Julka ma dopiero 11 a Oli 8 lat. No i
najlepsze jest to, że nie mają bladego pojęcia, że moim
chłopakiem jest jeden z ich idoli. - uśmiechnęłam się.
-Brakowało mi twojego uśmiechu.
Nie mogę znieść widoku jak płaczesz. - pogładził wewnętrzną
część mojej prawej dłoni kciukiem, wciąż patrząc mi w oczy.
Poczułam uderzenie. Właśnie wylądowaliśmy. Pożegnaliśmy się z
załogą i udaliśmy się do hali przylotów. Harry miał ubraną
ciemną kurtkę, okulary przeciwsłoneczne i czapkę pod którą
schował wszystkie swoje włosy. Mówiąc szczerze był nie do
poznania.
-Boże Harry. Z tego wszystkiego
zapomniałam zadzwonić do Piotrka, żeby po nas przyjechał. Co my
teraz zrobimy? - oczywiście zaczęłam panikować. - przecież mój
rodzinny dom jest 80 kilometrów stąd.
-Gdy spałaś napisałem sms-a
do niego z pytaniem czy mógłby po nas przyjechać. Odpisał, że
tak i pewnie już czeka pod lotniskiem. - wyszczerzył zęby a mi
nogi zmiękły. Był taki uroczy. Udaliśmy się do wyjścia gdzie
już na nas czekał mój kochany szwagier. Wysoki, niezbyt szczupły
brunet. Moja siostra i szwagier mieszkali w Poznaniu ale mieli
kupiony mały domek niedaleko domu mamy. Gdy Anka dowiedziała się,
że mama nie żyje zapakowała dziewczyny do samochodu i pojechała
tam a Piotr miał dojechać gdy skończy pracę.
-Matko jak dawno się nie
widzieliśmy. Tęskniłam. - podbiegłam do niego i przytuliłam się
do jego wielkiego brzucha. - kiedy ty się ostatnio goliłeś
człowieku? - poczochrałam go po zaroście.
-ekhm. Przepraszam ale wkurza
mnie to, że nic nie rozumiem. - uśmiechnął się Harry.
-Jestem Peter i niezmiernie się
cieszę, że mogę ciebie poznać. Moje córy oszaleją jak cie
zobaczą. - grubcio podał rękę lokowatemu.
-Harry, miło mi – Hazz
odwzajemnił uścisk i się uśmiechnął.
Poszliśmy do samochodu. Harry
usiadł na miejscu pasażera i patrzył przez okno tak jakby chciał
wszystko zapamiętać. Uwielbiałam Piotrka. Był cudownym,
opiekuńczym i odpowiedzialnym mężczyzną. Zawsze umiał mnie
pocieszyć. Gdy miałam jakikolwiek problem najpierw dzwoniłam do
niego. Chłopacy rozmawiali a ja wiedząc, że zostało jeszcze
jakieś półtora godziny jazdy zdrzemnęłam się. Śniła mi się
mama. Powiedziała, że bardzo mnie kocha i nie chce żebyśmy tak
cierpiały po jej śmierci.
Obudził mnie podmuch wiatru. To
Harry otworzył drzwi, bo byliśmy już na miejscu. Poszliśmy w
stronę domu, dziewczyny pilnie patrzyły przez okno, pewnie z
ciekawości jak wygląda mój nowy chłopak. Drzwi otworzyły się i
w progu stanęła Anka. Wyglądała jak śmierć. Blada jak ściana a
jej oczy były opuchnięte i mokre od łez. Padłyśmy sobie w
ramiona i rozpłakałyśmy się. Nic nie mówiłyśmy. Podszedł do
nas Piotrek i objął nas obie.
-Ciiicho dziewczyny,cichoo. Tak
widocznie miało być już tego nie zmienicie. - szeptał do nas. Po
dłuższej chwili opamiętałam się,wytarłam oczy, chwyciłam
Harry'ego za rękę i weszłam do domu.
-Ciooociaaa. Tak bardzo za tobą
tęskniłyśmy. - dwie gwiazdy uwiesiły mi się na szyi i
wycałowały.
-Mam dla was niespodziankę. Co
prawda nie zdążyłam wam nic kupić ale myślę, że mi to
wybaczycie. - mówiłam powoli a dwie pary bystrych oczu wpatrywały
się we mnie z niecierpliwością. - To mój chłopak Harry.
-Julia- starsza podała mu rękę
-Olivia- młodsza też. Chyba go
nie poznały, pomyślałam.
-Dlaczego masz okulary skoro
jest ciemno? - Oli zapytała się. W tym momencie Harry ściągnął
okulary i czapkę i powiedział:
-A ja jestem Harry Styles i
cieszę się, że mogę was poznać. - wyszczerzył zęby w
najpiękniejszym uśmiechu świata a dziewczynkom opadły szczęki.
Podały mu rękę i wpatrywały się raz we mnie raz w Harry'ego.
-Dziewczyny tylko nikt nie może
się dowiedzieć, że Harry tutaj przebywa, przynajmniej do czasu
pogrzebu babci zrozumiano? Nie możecie powiedzieć nawet koleżankom.
- powiedziałam do nich.
-Jak ty go wyrwałaś? - spytała
starsza z sióstr.
-Kiedyś ci opowiem jak. Na
razie jesteś za młoda. - uśmiechnęłam się do niej.
-No okej, okej. idziecie z nami
do góry? - zapytała Jula oczarowana urokiem Harry'ego.
-Daj im zjeść coś ciepłego –
powiedziała Ania.
-Dobra. To czekamy na was. Aha i
śpicie z nami w pokoju – uśmiechnęła się Julka i już ich nie
było.
-Jestem Annie i miło mi Cię
poznać – powiedziała do Hazzy
-Harry – uśmiechnął się
loczek.
Poszliśmy do kuchni. Anka
odgrzała nam spaghetti i dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak
długo nic nie jadłam. Ja mało się odzywałam. Od czasu do czasu
wtrącałam tylko kilka słow w rozmowę. Za to Piotrek, Anka i Hazz
świetnie się dogadywali. Znaleźli wspólny język co niezmiernie
mnie cieszyło. Widziałam, że Harry wyluzował się a strach
zniknął. Tylko ja czułam się jakaś zagubiona, samotna. Poczułam
ogarniające mnie zmęczenie mimo tego, że przespałam całą
podróż. Wstałam, wsadziłam swój talerz do zmywarki i
powiedziałam, że idę wziąć prysznic. Harry wstał, wziął nasze
walizki i poszliśmy na górę do przygotowanego dla nas pokoju.
Wzięłam piżamę, kosmetyki i poszłam do łazienki. Rozebrałam
się, weszłam pod prysznic i odkręciłam gorącą wodę. Miałam
nadzieję, że razem ze strumieniami wody spłynie moje
przygnębienie. Myłam właśnie włosy gdy do łazienki wszedł
Harry.
-Mogę się wykąpać razem z
Tobą? - zapytał.
-Wskakuj-odpowiedziałam i
otworzyłam drzwi od kabiny. Po chwili Hazz stał razem ze mną pod
prysznicem. Poprosiłam żeby umył mi plecy. Zrobił to ale po
chwili zaczął muskać mój kark i szyję ustami. Ręce zaczęły mu
wędrować na moje piersi.
-Harry przestań. Nie mam
nastroju, jedyne o czym marzę to sen.-powiedziałam.
-Paula. Zaniedbujesz mnie
ostatnio. Ja już nie mogę wytrzymać. - westchnął z miną kotka
ze Shreka.
-Obiecuję, że się poprawię
ale nie dzisiaj. Przepraszam. Kocham Cię.-przytuliłam się do jego
nagiego ciała. Umyłam mu włosy. Staliśmy tak jeszcze chwilę w
milczeniu po czym wyszliśmy i owinęliśmy się ręcznikami.
Umyliśmy zęby, ubraliśmy się w piżamy i poszliśmy do
dziewczynek. Posiedzieliśmy razem trochę a Harry spokojnie
odpowiadał na zadawane przez nie pytania. Ja byłam tłumaczem bo
angielski Julki i Olki nie był na tyle komunikatywny żeby mogli się
dogadać. Gdy już nie mogłam wytrzymać i oczy same mi się
zamykały poszliśmy się z Hazzą położyć. Dziewczyny chciały
żebyśmy spali na materacu u nich w pokoju ale nie dałam się
przebłagać. Wtuliłam się w szyję Harry'ego i od razu zasnęłam.